sobota, 28 maja 2016

koszuLOVE cz. II

Długi weekend trzyma mnie (i pewnie Was) bliżej sportowego i lekkiego looku ale w chwili oddechu warto jest zaplanować stylizacje do pracy. Nie ma nic gorszego, jak poranki w pośpiechu, kiedy "nie ma w co się ubrać". Dla mnie to akurat frajda i najlepsza część poranka, bo mogę wykreować nową siebie, ale rozumiem, że dla wielu kobiet to jest meczące. Dlatego tak jak zapowiedziałam, wracam do tematu koszul. Tym razem bardziej klasyczny, biały model. Ale chyba takich nam właśnie rzeczy najbardziej brakuje. Sama koszula pomimo swojego klasycznego stylu ma granatowo-czerwone detale wokół kołnierzyka oraz rękawów, co sprawia, że będzie genialnie wyglądać w stylu smart casual. A taki styl najczęściej aktualnie nosi się do pracy i taki ja również najbardziej lubię. Koszula jest dobra jakościowo, nie rozchyla się na biuście, jest elastyczna i wytaliowana. Tak wygodnej koszuli jeszcze nie spotkałam, a trochę ich przerobiłam. ;) 

Nie byłabym sobą, gdybym nie zaproponowała Wam do tej stylizacji lekkiego tunningu i połączenia klasycznej koszuli ze spranymi jeansami i szpilkami. I tu chcę Wam zaprezentować kolejną rzecz, którą ciężko jest dostać w branży plus size. Te jeansy są z tak miłego i miękkiego materiału, że chyba jeszcze nie miałam takich. :) Krój jest fajny, modny, kobiecy, z lekko zwężanymi nogawkami. Jedyne, co mogę powiedzieć negatywnego, to że są dość długie nogawki. Ale akurat dla mnie to nie jest problem, bo lubię podwinięte nogawki, a poza tym można je zwęzić. ;) Natomiast co do rozmiaru, to warto rozważyć o jeden mniejszy, ja wybrałam 48 i na koniec dnia już były trochę luźne. Ale serio, aż to powtórzę: dawno nie miałam na sobie tak wygodnych i fajnych jakościowo rzeczy, które zazwyczaj są produkowane w sztywnych i nie dopasowujących się do ciała materiałach. Więc polecam i ciekawa jestem czy któraś z Was skusi sie na cały look. ;) 











Fot. Katarzyna Kurzyńska

Jeansy: XL-ka.pl (link TUTAJ)
Koszula: XL-ka.pl (link TUTAJ)
Buty: Clarks
Torba i zegarek: Michael Kors

sobota, 21 maja 2016

koszuLOVE cz. I

Wiele z Was prosiło mnie o wyszukanie i polecenie koszul, ponieważ okazuje się, że bardzo ich brakuje na rynku plus size. Będę miała dla Was dwie propozycje, dzisiaj pokażę Wam koszulę z modnym motywem kolorowych pantofelków. W kolejnym wpisie zaprezentuję natomiast bardziej klasyczny styl. Obydwie koszule są dostępne online, więc będą w zasięgu ręki. :)

Ta koszula w zasadzie sama wpadła w moje ręce podczas targów plus size w Poznaniu. Oczywiście w pierwszej sekundzie zauroczył mnie wzór, bo uwielbiam koszule i bluzki w kolorowe, trochę popartowe motywy. Jest to bardzo popularny trend wśród marek lifestylowych, jak Yeah Bunny, czy Local Heroes, których znakiem rozpoznawczym stały się donuty, francuskie ciasteczka makaroniki, buldogi, czy właśnie kolorowe szpilki.

Na zdjęciach chciałam ująć wszystkie detale tej bluzki, oprócz jej obłędnego wzoru. Koszula jest bez zapięć, więc nie musicie się bać, że Wasze piersi wymkną się spoza kontroli. Z boku jest wiązana na kokardkę, więc możecie regulować jej długość, a z tyłu jest zapinana na ozdobny guziczek. No i ważna sprawa, to materiał, który jest bardzo miły i odrobinę stretchowy, więc nie masz poczucia sztucznego, pocącego się materiału, lecz fajnej jakości. Jedyne,co bym zmieniła, to powiększyłabym dekolt, ale już nauczyłam się, że świecie mody plus size nie można mieć wszystkiego. ;) No i kupujcie raczej większe rozmiary niż nosicie, ponieważ ja wybrałam 52, a zazwyczaj noszę górę 44-46. Ale to z kolei otwiera możliwości przed kobietami w rozmiarze 38-40, bo możecie kupić 42 i będzie też na Was pasować, a nawet lepiej, jak będzie trochę oversize'owa. Już kilka moich koleżanek "nie plus size" ;) interesowało się tą bluzką, więc myślę, że może mieć spore powodzenie. :)

Dodatki wybrałam intensywne, amarantowe, ale całą dość barwną stylizację stonowałam granatowymi, klasycznymi jeansami. Nie lubię za bardzo "garsonkowego" stylu i lepiej czuję się w łączeniu klasyki i elegancji ze sportowym, casualowym lookiem. Wisienką na torcie są pastelowe bransoletki, które rewelacyjnie ze sobą wyglądają i chyba będę je nosić całe lato. ;) Są marki Minty dot, wykonane z naturalnej żywicy, możecie je kupić online. Jest tak dużo pięknych kolorów, że naprawdę jest w czym wybierać. Jeszcze mi się marzy kolor baby blue do jeansów i białych T-shirtów. :)









Fot. Katarzyna Kurzyńska

Bluzka: Iwanek Moda Plus Size (link tutaj)
Jeansy: H&M 
Bransoletki: Minty dot (linki do moich kolorów: Powder Pink, Grey, White)
Szpilki: Venezia
Torebka: no name (kupiona w podziemiach hotelu Marriott)

**************************

I backstage sesji z moim asystentem... ;)


wtorek, 17 maja 2016

1. urodziny bloga #fajnainiechuda

To był rok...! I chyba powinnam na tym skończyć i wrzucić zdjęcia z dzisiejszej sesji. ;) 

Ale nie, nie da się jakimkolwiek obrazem wyrazić mojej wdzięczności do tak wielu osób, dzięki którym po roku jestem w tym miejscu. Przede wszystkim blog istnieje, ponieważ mam dla kogo pisać, a Wy chcecie to czytać/oglądać..! :) Tak, tak, to właśnie Wam - właśnie Tobie, która/który czytasz ten wpis, na początek bardzo, bardzo mocno dziękuję. Bez Ciebie nie byłoby po co robić setek zdjęć, przebierać dziesiątki ubrań, zużywać kilogramów makeupu, do perfekcji opanowywać sztukę selfie. ;) Ale tak na serio, to bez Ciebie nie miałabym po prostu energii i motywacji do tego, by przygotowywać kolejne wpisy, kiedy nie raz brakowało juz mi siły lub czasu. Dziękuję...!

Przygotowania do tej szczególnej dla mnie sesji zaczęłam już w piątek, od wizyty w bardzo bliskim mojemu sercu miejscu - Salonowi Urody Sosna & Strachota. Nie tylko jest mi bliski z uwagi na przyjaciółkę Gosię, która jest współwłaścicielką i pierwszym członkiem nazwy salonu (Sosna ;)). Ale to właśnie w nim, niczym w scenach z filmu Karmel, debatowałyśmy nad sensem istnienia bloga i jego potencjalnymi nazwami. To właśnie w tym salonie Fajnainiechuda zdobywała pierwsze sesje motywacyjne, jak wstydziła się wyjść spod kołdry po pierwszych wpisach. ;) To naprawdę wyjątkowe miejsce, skupia wokół siebie niesamowitych, inspirujących ludzi i same zabiegi, to w zasadzie tylko dodatek. ;) Gosia jest osobą, która potrafi uszlachetnić każdą dłoń, to właśnie ona wspierała moją krótką pasję do paznokci żelowych i pomimo swojej niechęci do sztucznych paznokci, uczyniła je równie szlachetnymi. ;) Potem je skutecznie ratowała znanymi tylko sobie sposobami, ale nasza przyjaźń, pomimo tego epizodu, trwa dalej. ;) Salon Sosna & Strachota jest prawdziwym miejscem, gdzie dba się o urodę, bo wychodzisz z niego zaopiekowana i piękniejsza, zarówno od zewnątrz, jak i od środka. 



Dzisiejszy, jubileuszowy dzień, zaczęłam z kolei od wizyty U fryzjerów, gdzie cudowne i piękne Magda & Karolina zajęły się moimi włosami. Chciałam odświeżyć kolor, żeby odzyskały słoneczne refleksy i naturalny blask, bo były trochę zniszczone. Poza tym zależało mi na zrobieniu tzw. Hollywoodzkich fal, które wytrzymają cały dzień, wiatr, zmianę lokalizacji na zdjęciach i wyjdą spektakularnie w tak ważnej dla mnie sesji. :) Trafiłam w najlepsze ręce, bo U fryzjerów znają się na temacie. Sesje, zadania specjalne, modne koloryzacje, piękne cięcia i upięcia, to ich codzienność. Karolina, od razu wiedziała co robimy i genialnie wyczuła mój klimat. Dziewczyny w ogóle są rewelacyjne i nie ma nic lepszego jak spędzić czas w fajnej atmosferze i przy okazji wyjść pięknym. :) 
Zobaczcie jaka zmiana refleksów na bardziej naturalne i przede wszystkim jak ładnie odżywione włosy. 

A tak wyglądały kulisy... :)






 


I czas na make-up. Wykonywała go Kaya Karasińska, z którą już kiedyś współpracowałam przy mojej grudniowej sesji urodzinowej. Kaya prowadzi swoje studio makijażu Ładne na oko, bierze udział w profesjonalnych sesjach zdjęciowych, ale też szykuje kobiety na wyjątkowe okazje lub imprezy. Ona wie, jak dopasować makijaż do okazji, typu urody, czy stroju. Doskonale też rozumie potrzeby, ale że aż tak świetnie zrozumie moje w dniu dzisiejszym, to się nie spodziewałam. ;) Chciałam, żeby mój makijaż był w tonacji brązu, złota, z mocnymi akcentami rozświetlenia. Kaya ma niesamowicie dobrą energię i czujesz, że maluje Cię z uczuciem i troską, a do tego czujesz z jej strony zaangażowanie jakby właśnie malowała na płótnie jakieś dzieło sztuki. ;) Zobaczcie sami, jaki osiągnęła efekt... :) 



 

Oczywiście mój każdy makijaż jest wzbogacony o rzęsy najlepszej stylistki Oli, która prowadzi Lash & Go. Już baaardzo długo chodzę do Oli i nie wyobrażam sobie mojego makeupu bez pięknych rzęs, jakie mi wykonuje. Nie raz już wspominałam o ogromnym komforcie, kiedy budzę się rano właściwie gotowa do wyjścia. ;) Dodam, że wystarczy chodzić raz na miesiąc, a rzęsy wcale się nie osłabiają, bo po prostu rosną nowe. :) Też o tym nie wiedziałam, zanim mnie Ola nie uświadomiła. ;) 

I dochodzę do puntu kulminacyjnego, czyli do stylizacji. Nie wyobrażałam sobie innej możliwości, niż podkreślenie wyjątkowości tego dnia złotym lookiem. :) Już pewnie wiecie, że uwielbiam ten kolor i sukienka, którą mam na sobie została zaprojektowana specjalnie dla mnie przez firmę Maua. Model sukienki nazywa się Kasia i został wydany w różnych wariantach kolorystycznych na wypadek, jakby nie każdy lubił złoty. ;) Myśląc o dodatkach do tej stylizacji, chciałam, żeby oddawały radość i uroczystość 1. urodzin bloga. Dlatego zdecydowałam się na jeden dodatek, czyli złote balony wypełnione helem. :) Do całości looku dodałam masywne buty z frędzlami i skórzaną kurtkę. Jak zwykle chcąc przełamać styl i wyjść poza utarte schematy. :) 













 Jak widzicie sesja trwała do zmroku i zakończyła się głupawką. ;) Kasia Kurzyńska, która robiła zdjęcia, doskonale wyczuwa moje nastrojem, zna moje gorsze strony, lepsze profile, słabsze chwile, itp. Może dlatego, że znamy się od ponad 20-tu lat. :) To niesamowity komfort móc czuć się z kimś tak swobodnie przed obiektywem i wiedzieć, że ktoś zna Cię tak dobrze. Kate, dziękuję za Twój talent i zaangażowanie. Uwielbiam Twoje spojrzenie. ;) 

I na koniec o tych, którzy dbają o mnie od środka. I nie myślę tu o gastrologu. ;) Dziękuję mojej siostrze Danie za wsparcie, zrozumienie, motywację i wiarę we mnie. Może w końcu da się namówić na wspólne blogowanie. ;) 

Dziękuję też temu, który w miarę możliwości bierze udział w sesjach i sam kiedyś chce zostać fotografem (oprócz tego też kucharzem i trochę prezydentem ;)). Dowiedział się, co to znaczy mieć swoją pasję, poprzez poznanie mojej, a dla mnie to niesamowita wartość. Jest najlepszym doradcą i sensorem trendów, co z resztą widać. ;) 


Raz jeszcze dziękuję za ten rok, Kasia... :*

czwartek, 12 maja 2016

Czy oversize'owa sukienka może być sexy?

Czy oversize'owa sukienka może być sexy? Inna Ty pokazuje, że nawet w dresowym materiale można wyglądać kobieco i zmysłowo. Jak wiecie, nie należę do kobiet, które lubią chować się w za dużych ubraniach. Bliżej mi do za krótkich lub za ciasnych sukienek, czy spódnic, co nie raz już zaprezentowałam. ;) Oczywiście wszystko w ramach estetyki, bo ten temat jest mi wyjątkowo bliski. :) Nie ukrywam, że jak założyłam sukienkę, którą widzicie na zdjęciach, od razu poczułam odrobinę luksusu (cytując klasykę ;)). Daje dużo swobody i przestrzeni w okolicach brzucha, podkreślając delikatnie biodra i pośladki. No, może moje podkreśla odrobinę mocniej, bo jest co. ;) Inna Ty ma tzw. one size, czyli uniwersalną rozmiarówkę. Dlatego patrząc na tę sukienkę weźcie pod uwagę mój wysoki wzrost (178cm), więc w zależności od Waszego rozmiaru od 36 do 46, Wasz dekolt będzie odrobinę większy (co dla mnie jest dość istotne), a cała sukienka dłuższa (to już mniej ;)). 

Urzekająca jest zawiązywana z tyłu tasiemka, która zalotnie opada na plecy i dodaje dziewczęcego uroku. Materiał jest dobrej jakości i nie zmienia jej po praniu. :) Jest elastyczny i przede wszystkim ma piękny kolor tzw. blue jeans. Do sukienki dobrałam różowe dodatki. Dla tych z Was, które są z Warszawy gorący news - takie kolorowe torebki możecie dostać w podziemiach, pod hotelem Marriott za 50pln. ;) Buty z kolei polecam marki Venezia, są tam rozmiary do 41, różne wysokości obcasa i piękne kolory. 
Ciekawa jestem jak Wam się spodoba ta sukienka, bo dobra wiadomość jest taka, że macie bezpłatną dostawę na hasło FAJNA do piątku, 13.05 do 24:00! <3 




  
 
Fot. Michał Grabiec

Sukienka: Inna Ty (link tutaj)
Torebka: No name w podziemiach hotelu Marriott
Buty: Venezia